Kiedy pierwszy raz dotknęłam tej ksiązki i zobaczyłam okładkę, dość mocno nawiązującej do pierwszej części pewnej bardzo popularnej ostatnio serii moja pierwsza myśl brzmiała: nie! Nie! Nie chce czytać kolejnej łzawej miłosnej historii o wampirze o nieokreślonej seksualności i dziewczynie, która chyba nie do końca wie czego chce. Na szczęście pozytywnie się rozczarowałam.
Złodziej, o którym tu mówimy, to pierwsza książka z cyklu Złodziej Królowej. Historia zgrabna o pewnym złodziejaszku o niewyparzonym języku i wysokim mniemaniu o sobie. Bohater dzięki dziwnemu zrządzeniu losu zostaje członkiem wyprawy, której zadaniem jest podróż w celu odnalezienia legendarnego przedmiotu. Główny bohater to postać wykreowana w sposób bardzo specyficzny. Mimo swojej złodziejskiej natury Gen wydaje się być pojętnym, pomysłowym i mądrym chłopakiem. Mimo, że na początku jest traktowany jest przez swoich kompanów jak piąte koło u wozu, szybko znajduje swoje miejsce w drużynie.Gen jest ujmujący, miedzy innymi przez swoje sarkastyczne podejście do wszelkich sytuacji. Bohaterowie nie są wielkimi paladynami z bicepsami większym niż moja talia wymachującymi na lewo i prawo wielkimi toporami – to są ludzie z krwi i kości, czasem leniwi i zdrowo tchórzliwi. Nie posiadają zdolności nadprzyrodzonych. W przeciwieństwie do większości książek z tego gatunku ta jest nad wyraz realistyczna.
Może trochę odstraszyć początek ,jeżeli jesteś fanem szybkiej akcji, bo autorka nieco rozwlekle opisuje świat, mitologię i bohaterów. Jak tego nie lubisz odpuść sobie te kilkadziesiąt stron. Gdy fabuła nabierze tempa zaczniesz dobrze się bawić.
Podpowiem Ci jeszcze, że właśnie do księgarni weszła następna część, Królowa Attolii. Generalnie, świetnie zapowiadający się cykl.