Wywiad z posłem Bogusławem Kowalskim:
Ostatnie wybory prezydenckie doskonale pokazały, że kandydaci alternatywni wobec kandydatury Jarosława Kaczyńskiego dostali marginalne poparcie i trzeba z tego wyciągać wnioski. Można być romantykiem, można pod hasłem romantyzmu głosić politykę realną, która de facto jest mrzonką, romantycznym marzeniem, natomiast my staramy robić się to, co jest możliwe tu i teraz – powiedział poseł Bogusław Kowalski, przewodniczący Ruchu Ludowo-Narodowego w rozmowie z Robertem Witem Wyrostkiewiczem
Ruch Ludowo-Narodowy wystartuje w wyborach samorządowych z list Prawa i Sprawiedliwości. Czy po drodze jest narodowcom z piłsudczykami?
Decyzja RLN o starcie w wyborach samorządowych z list PiS jest naturalną decyzją, która nikogo nie powinna zaskakiwać, ponieważ współpracujemy z PiS od wielu lat. Myślę, że byłoby sensacją, jeśli ogłosilibyśmy, że tę współpracę zrywamy. Na dzisiaj nie ma żadnych przesłanek, żeby kończyć tę współpracę. Widzimy też oczekiwania wyborców w zakresie jedności a nie podziałów. Ostatnie wybory prezydenckie doskonale pokazały, że kandydaci alternatywni wobec kandydatury Jarosława Kaczyńskiego dostali marginalne poparcie i trzeba z tego wyciągać wnioski. Można być romantykiem, można pod hasłem romantyzmu głosić politykę realną, która de facto jest mrzonką, romantycznym marzeniem, natomiast my staramy robić się to, co jest możliwe tu i teraz. W tych realiach realizujemy swój program, a z drugiej strony poszukujemy takich działań politycznych, które są skuteczne, bo polityka, żeby było można o niej mówić w kategoriach realnych najpierw musi być skuteczna. Później można rozważać wątki programowe. Gra prowadzona w duchu „wszystko albo nic” w polityce zawsze prowadzi do tego, że jest nic. Mój wielki nauczyciel polityki, prof. Witold Staniszkis ze starej endeckiej szkoły, mawiał, że polityka jest jak masło, trzeba ją powoli ugniatać, żeby coś z tego było. Jeśli za mocno się ściśnie to wyjdzie między palcami, a ręce zostaną puste. To jest więc komentarz do tego dlaczego współpracujemy z PiS i dlaczego narodowcy i piłsudczycy są w jednej formacji. Być może trzeba by na ten temat powiedzieć więcej, na temat tego, czy dzisiejszy podział na narodowców i piłsudczyków jest podziałem, który cokolwiek opisuje i w jakimkolwiek stopniu odnosi się do rzeczywistości.. Uważam, że mamy już mieszankę różnych idei i różnych inspiracji i sądzę, że większość współczesnych prawicowców odwołuje się do jednej i drugiej tradycji nie rozdzielając ich. To jest oczywiście rozmowa wymagająca obszerniejszej analizy, ale mogę powiedzieć, że ten klasyczny podział jest już dzisiaj podziałem w niepełny sposób opisującym rzeczywistość. Mieliśmy po drodze dużo więcej wydarzeń historycznych, które przeorywały polską świadomość i one dzisiaj określają istotę sporów. Walka o suwerenność na polu gospodarczym czy ideowym, to walka w której zarówno ci, którzy odwołują się do tradycji Romana Dmowskiego jak i do tradycji piłsudczykowskiej mogą swobodnie podać sobie ręce i ten cel osiągnąć.
Skoro mówi Pan o realizmie to jak ocenia Pan szanse RLN w nadchodzących wyborach samorządowych?
Nasza współpraca z PiS miała miejsce 4 lata temu i wówczas uzyskaliśmy szereg mandatów radnych, którzy aktualnie funkcjonują w terenie. Większość z nich dobrze zapisała się w pracy samorządowej i ma szanse na przedłużenie mandatu. I tak jak już powiedziałem, cele które wydają się nam dzisiaj realne chcemy uzyskać kontynuując współpracę z PiS.
Co z waszej perspektywy, sojusznika partii Jarosława Kaczyńskiego, szwankuje obecnie w PiS?
Oczywiście nie podejmę się publicznie takiej oceny. Jeśli mam w tej materii swoje prywatne przemyślenia to pozostawiam je na czas wewnętrznej debaty z kolegami z PiS. Niewątpliwie sytuacja jest dynamiczna. Polityka sama w sobie jest bardzo dynamiczna i te relacje, o których mówiłem również podlegają przemianom. Niemniej to co się dzieje wewnątrz PiS jest przede wszystkim wewnętrzną sprawą tej partii. Ja jestem członkiem klubu PiS i rozmawiam w ramach klubu parlamentarnego o kwestiach, które dotyczą bezpośrednio naszej skuteczności i współpracy. Tak jak powiedziałem, to jest sprawa wewnętrzna.
Czy na prawicy poza „pisowskiej” dzieje się coś ciekawego czy – według Pana – jest to obszar pustynny, z rzadka przeplatany małymi organizacjami kanapowymi?
Myślę, że wiele ciekawych rzeczy dzieje się w zakresie dyskusji ideowej. Sądzę, że środowiska prawicowe ciągle są najbardziej twórcze w tym zakresie. Szczególnie dużo dzieje się w zakresie myśli narodowej. Mamy wiele nurtów, poszukiwań i uważam, że jesteśmy na etapie wykuwania się nowej świadomości nowego pokolenia narodowców, którzy w najbliższym czasie odegrają znacząca rolę w polskiej polityce. Nie podejmuję się określania kiedy to nastąpi i w jakiej postaci, ale jestem przekonany, że skoro zostanie zbudowany fundament w postaci idei, bez której nie sposób prowadzić polityki, to wcześniej czy później pojawią się sukcesy. Mieliśmy ostatnio kilka prób sprawdzenia czy jest miejsce na scenie politycznej dla nowych rozwiązań politycznych, zarówno podczas eurowyborów czy wyborów prezydenckich i okazało się, że takiego miejsca nie ma. Polacy wciąż nie oczekują i nie szukają partii bardziej katolickiej niż PiS; bardziej eurosceptycznej niż PiS; bardziej patriotycznej niż PiS, czy partii bardziej broniącej szeroko rozumianych interesów gospodarczych niż robi to PiS. Z tego trzeba wyciągać realne wnioski. Skoro nie ma takiego zapotrzebowania, a partia polityczna jest pewnego rodzaju produktem w warunkach demokracji, to nie ma sensu marnować energii tylko trzeba szukać porozumienia. W tym sensie rozumiem decyzję kolegów z „Polski Plus”, którzy opuścili PiS a dzisiaj wracają. Wracają oczywiście w o wiele gorszych dla siebie warunkach, bo ich diagnoza sytuacja stawiana w czasie kiedy odchodzili po prostu się nie sprawdziła. Polacy nie podzielili ich poglądów, a politycy muszą brać pod uwagę odpowiedzialność za swoje oceny i konsekwencję tych ocen. Niemniej uważam, że w obecnych warunkach przejawem rozsądku i realizmu politycznego był powrót do współpracy z PiS i nawiązanie współpracy na nowo. Także dzisiaj nie widzę ani potrzeby ani ciekawych ofert, które w sensie politycznym mogłyby coś po prawej stronie zmienić. Wydaje mi się, że PiS ciągle wyczerpuje pełny wachlarz elektoratu prawicowego, jeśli chodzi o partie polityczne. Dziękuję za rozmowę
Data utworzenia: 2010-10-07 00:55:35
2