Jak twierdzą eksperci Światowej Organizacji Zdrowia, na wszystkich kontynentach żyje prawdopodobnie 170 mln osób zakażonych wirusowym zapaleniem wątroby typu C, co stanowi 3 proc. ogólnej populacji. Środowisko narkomanów to w 75-90 proc. jego nosiciele. WHO wezwała narodowe służby medyczne do zwiększenia wysiłków w walce z tą chorobą.
Najmniej narażeni na zakażenie tym wirusem są Szwedzi (nosicielami jest tylko 0,003 proc. populacji), najbardziej - mieszkańcy Egiptu (18,1 proc. zarażonych), Ruandy (17 proc.) i Boliwii (16,3 proc.). W Polsce żyje prawdopodobnie pół miliona nosicieli wirusa typu C. Przeciwciała anty-HCV wykrywane są średnio u 1,4 proc. honorowych dawców krwi. Bardziej niepokojące są analizy przeprowadzone w czerwcu tego roku w całym kraju przez Stowarzyszenie Pomocy Ludziom ze Schorzeniem Wątroby. Wśród po- nad 14 tys. ochotników było 4,04 proc. nosicieli wirusa zapalenia wątroby typu C. Co pewien czas wybucha w naszym kraju epidemia żółtaczki (wirus typu A) przenoszonej drogą pokarmową. W ciągu ostatnich dziesięciu lat głośno było o wirusowym zapaleniu wątroby typu B (konieczny kontakt z krwią), ponieważ rocznie zarażało się nim kilkanaście tysięcy osób, najwięcej (60 proc.) w szpitalach. W stacjach sanitarnych można się zaszczepić przeciw wirusom A i B. Istnieje jeszcze szczep wirusa (przenoszony przez krew) odporny na szczepion- kę, który nazwany został typem C.
- Wirusowe zapalenie wątroby typu C w 85 proc. wypadków rozwija się bezobjawowo, wywołując bardzo groźne dla zdrowia i życia komplikacje, na przykład marskość wątroby i pierwotny nowotwór tego organu - wyjaśnia prof. Wiesław Magdzik, kierownik Zakładu Epidemiologii Państwowego Zakładu Higieny. - Przy wirusie typu B przewlekłe następstwa dają tylko ostre stany choroby, objawiające się bólami, wzdęciami lub zażółceniem skóry. Dotyczy to 15 proc. zakażonych. Zachorowania na wirusowe zapalenie wątroby typu C można ograniczyć tylko przez zdecydowaną poprawę zasad higieny, a także wymianę sterylizatorów termicznych, nie niszczących tych wirusów, na bardziej skuteczne autoklawy na gorącą parę.
W polskich szpitalach i gabinetach lekarskich ciągle dominują sterylizatory termiczne (na przykład w Szwecji ich używanie jest niedopuszczalne). Jeszcze przed dwoma laty nowoczesne autoklawy stanowiły tylko jedną siódmą wszystkich urządzeń sterylizacyjnych. Zwiększenie ich liczby powinno nastąpić już w 2000 r., ponieważ niektóre kasy chorych uzależniają podpisanie kontraktów od ich posiadania. Trudniejsza jest sytuacja w gabinetach kosmetycznych i fryzjerskich. Przepisy nie wymagają sterylizacji sprzętu wielokrotnego użycia, ale tylko jego dezynfekcji, która nie niszczy wirusa zapalenia wątroby. Wiesława Dauksza, kierownik wydziału higieny komunalnej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie, uważa, że zakażenia w tych gabinetach zostały ostatnio ograniczone przez wprowadzenie jednorazowego sprzętu do nakłuć. Jej zdaniem, najgorzej jest w gabinetach tatuażu, które znajdują się poza kontrolą sanitarną.
Prof. Andrzej Gładysz, specjalista krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych, przekonuje, że lepiej zapobiegać chorobie, niż ją leczyć, ponieważ wirus zapalenia wątroby typu C jest bardzo oporny na leki. Standardowe farmaceutyki dają poprawę u 15 proc. chorych. Te najbardziej skuteczne, pozwalające na unieszkodliwienie wirusa u 30 proc. pacjentów, są bardzo drogie (30 tys. zł bez kosztów diagnostyki i hospitalizacji). Do takiego leczenia zakwalifikowano tysiąc osób, ale budżet sfinansuje tylko kurację 59 osób, w tym 25 dzieci. Kasy chorych przeważnie odmawiają drogiego leczenia. Pomorska Kasa Chorych już w umowach kontraktowych podpisywanych ze szpitalami zawarła zapis, że nie będzie finansować hospitalizacji powstałych w wyniku zakażeń wewnątrzszpitalnych.
Prof. Jacek Juszczyk, dyrektor Instytutu Mikrobiologii i Chorób Zakaźnych Akademii Medycznej w Poznaniu, takie postępowanie kas uważa za bardzo groźne, bowiem nie ma na świecie szpitala całkowicie wolnego od zakażeń, a administracyjna odmowa finansowania leczenia doprowadzi do ukrywania zakażeń i uderzy bezpośrednio w pacjentów.