Z testów
I
1 Pieśń stopni.
Z głębokości wołałem ku tobie,
2 Panie; Panie, wysłuchaj głosu mego! Niech się nakłonią uszy twoje na głos modlitwy mojej!
3 Jeśli będziesz baczył na nieprawości, Panie: Panie, któż się ostoi?
4 Albowiem u ciebie jest przebaczenie, i dla zakonu twego czekałem cię, Panie! Czekała dusza moja na słowo jego,
5 nadzieję miała dusza moja w Panu.
6 Od straży porannej aż do nocy niechaj nadzieję ma Izrael w Panu,
7 bo u Pana miłosierdzie i obfite u niego odkupienie!
8 A on odkupi Izraela ze wszystkich nieprawości jego.
Psałterz puławski, ok 1500, dzieło jednego pisarza,autor nieznany
II
. Z głębokości wołał jeśm k tobie, Gospodnie; <Gospodnie>, usłysz głos moj!
2. Bądźcie uszy twoje słuszające głosa modlitwy mojej.
3. Będzieszli lichoty chować, Panie, Panie, kto ścirzpi?
4. Bo u ciebie sm[ł]iłowanie jest a prze zakon twoj cirpiał jeśm cię, Panie.
5. Cirpiała jest dusza moja w słowie jego, dusza moja pwała w Pana.
6. Ot stroże jutrznej aż do nocy pwał Israhel w Gospodna,
7. bo u Pana miłosierdzie i opłwite u niego otkupienie.
8. A on odkupi Izrahel ze wsz<e>ch lichot jego.
Psałterz floriański, ok.1405, powstał w KŁODZKU, autor nieznany
III
VI. PIEŚŃ NA KSZTAŁT PSALMU CXXIII
Ad te levavi oculos meos
Panie nasz wszechmogący, wieczny, niepojęty,
Tobie Cheruby krzyczą: "Święty, święty, święty!",
Tobie Seraf, miłości prawej płomień czysty,
A twej chwały dwór znaczy firmament ognisty.
Przeto, choć wszędy tyś jest, oczy me płaczliwe
Tam podnoszę i serce tam wzdycha teskliwe;
Bo ciężkościom nierówne zmysłów mych krewkości
Jak słudzy od swych panów, pragną twej lutości.
I wola ma, twej wolej sługa nieskwirkliwa,
Wżdy, by skromna od paniej panna, oczekiwa,
Rychło jej rękę podasz i sprawiedliwego
Ciężaru gwałt uskromisz z miłosierdzia twego.
O Ojcze miłosierny, którego dobroci
Żadnego grobla grzechu zdrojów nie odwróci,
Już się zmiłuj nad nami, zmiłuj się nad nami,
Jużeśmy nazbyt pełni szkody z despektami.
Już serce nie boleje, lecz jakmiarz umiera,
Gdy nam możność niewdzięczna część i cześć wydziera,
Gdy nas hardość nadęta przenosi oczami,
Nie bacząc, że nie gardzą oczy twoje nami.
Mikołaj Sęp-Szarzyński , Rytmy albo wiersze polskie, wyd. pośmiertnie przez brata Jakuba w 1601
VI
[PIEŚŃ] IIII. PSALMU CXXX PARAPHRASIS
De profundis clamavi ad te, Domine
W grzechach srogich ponurzony,
Ze wnętrzności serca mego
Wołam, Boże niezmierzony!
Mego głosu rzewliwego
Racz słyszeć prośby płaczliwe,
A z miłosierdzia Twojego
Nakłoń ucho lutościwe!
Będzieszli chciał nasze złości
Ważyć, Ojcze dobrotliwy,
Wagą twej sprawiedliwości -
I któż tak będzie szczęśliwy,
Kto tak w cnotach utwierdzony,
Gdy przyjdzie na sąd prawdziwy,
By nie miał być potępiony?
Ale Ty, sędzia łaskawy,
Nie według szczerej srogości
Karzesz nasze błędne sprawy.
Zakon Twój pełen lutości
I wierne Twe słowa, Panie,
Że mię wyrwiesz z tej ciężkości,
Czynią mi pewne ufanie.
Przeto, choć zorza różana
Promienne słońce przywodzi,
Choć mgłą ciemną przyodziana
Noc z ciemnościami przychodzi,
Narodowi wybranemu
Niech wątpienie nie przeszkodzi?
Śmiele ufać Panu swemu.
Bowiem skarb jest nieprzebrany
Wieczne miłosierdzie Jego:
On nie leniw zgoić rany
I poddźwignąć upadłego;
On, prócz wszelkiego wątpienia,
Nie zapomni ludu swego,
Przywiedzie go do zbawienia.
Mikołaj Sęp-Szarzyński , Rytmy albo wiersze polskie, wyd. pośmiertnie przez brata Jakuba w 1601
V
PSALM 8
Domine Dominus noster, guam admirabile
Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże,
Kto się Twym sprawom wydziwować może?
Kto rozumowi, którym niezmierzony
Ten świat stworzony?
Gdziekolwiek słońce miece strzały swoje,
Wszędy jest zacne święte imię Twoje,
A sławy niebo ogarnąć nie może
Twej, wieczny Boże!
Niech źli, jako chcą, Ciebie mierzią sobie;
Z ust niemowlątek roście chwała Tobie
Ku więtszej hańbie i ku potępieniu
Złemu plemieniu.
Twój czyn jest niebo, Twoich rąk robota
Gwiazdy jaśniejsze wybranego złota;
Ty coraz nowym światłem zdobisz wdzięczne
Koło miesięczne.
A człowiek co jest, że Ty, niestworzony
Wszytkiego twórca i Pan niezmierzony,
Raczysz j i pomnieć? Czym jest syn człowieczy
Godzien Twej pieczy?
Takeś go uczcił i przyochędożył,
Żeś go z anioły telko nie położył;
Postawiłeś go panem nad zacnymi
Czyny swoimi.
Dałeś w moc jego wszytki bydła polne,
Dałeś i leśne zwierzęta swowolne,
On na powietrzu ptastwem, pod wodami
Władnie rybami.
Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże,
Kto się Twym sprawom wydziwować może?
Kto rozumowi, którym niezmierzony
Ten świat stworzony?
Jan Kochanowski, Psałterz Dawidów, wydany w ,utwór powstał ok .1570
VI
Bolesław, książę wsławiony.
Z daru Boga narodzony,
Modły świętego Idziego
Przyczyną narodzin jego.
W jaki sposób się to stało,
Jeśli Bogu tak się zdało,
Możemy wam opowiedzieć,
Skoro chcecie o tym wiedzieć.
Doniesiono raz rodzicom,
Którym brakło wciąż dziedzica,
By ze złota dali odlać
Co najrychlej ludzką postać.
Niech ją poślą do świętego
Na intencję szczęścia swego,
Śluby Bogu niech składają
I nadzieję silną mają.
Co prędzej złoto stopiono
I posążek sporządzono,
Który za syna przyszłego
Do świętego ślą Idziego.
Złoto, srebro, płaszcze cenne
Oraz różne dary inne;
Posyłają święte szaty
I złoty kielich bogaty.
Wnet posłowie się wybrali
Przez kraje, których nie znali;
Kiedy Galię już przebyli,
Do Prowansji wnet trafili.
Posłowie dary oddają,
Mnisi dzięki im składają;
Cel podróży swej podają
Oraz prośby przedstawiają.
Wtedy mnisi trzy dni całe
Pościli na Bożą chwałę;
A za postu ich przyczyną
Matka wnet poczęła syna!
Więc posłom zapowiedzieli,
Co w swym kraju zastać mieli.
Zostawiwszy mnichów z złotem
Wysłańcy spieszą z powrotem.
Minąwszy burgundzką ziemię
Wrócili, gdzie polskie plemię.
Przybyli z twarzą promienną,
Księżnę zastając brzemienną!
Takie były narodziny
Owego właśnie chłopczyny,
Nazwanego Bolesławem,
Ojciec zwał się Władysławem.
Matka zaś Judyt imieniem
Za dziwnym losu zrządzeniem.
Tamta Judyt kraj zbawiła,
Gdy Holoferna zabiła -
Ta zaś porodziła syna,
Który wrogom karki zgina.
Spisać dzieje tego księcia
To cel mego przedsięwzięcia.
Kronika polska, Gall Anonim (fragment: „Zaczyna się pieśń”) , o Bolesławie Krzywoustym, ok.1112 r.,wyd.1749
VII
By rozum był przy młodości,
Nigdy takiej obfitości
Pereł morze i ziemia złota nie urodzi,
Żeby tego nie mieli tym dostawać młodzi.
Mniej by na świecie trosk było,
By się to dwoje łączyło;
I oni by rozkoszy trwalszych używali,
Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali
Teraz, na rozum nie dbając,
A żądzom tylko zgadzając,
Zdrowie i sławę tracą, tracą majętności
I ojczyznę w ostatnie zawodzą trudności.
O Boże na wielkim niebie!
Drogo to, widzę, u Ciebie
Dać młodość i baczenie za raz; jedno płacić
Drugim trzeba: to dobre, a tego żal stracić.
Ale oto Helenę widzę: co też teraz
Nieboga myśli wiedząc, że dziś o niej w radzie
Ostateczne namowy, ma-li w Troi zostać
Czyli Grecyją znowu i Spartę nawiedzić?
Jan Kochanowski, „By rozum był przy młodości” (z : Odprawa posłów greckich) , wyd. 1578,
VII
Nie masz nic pod słońcem trwałego, mówi Salomon: nie tylo domy i familije, ale i królestwa, i monarchije wielkie ustają i upadają, i naród się po narodzie na ziemi odmienia. Lecz nic nie jest bez przyczyny, zwłaszcza w ludzkich sprawach, które z rozumu i wolnej wolej pochodzą. Co rozumem i pilnością, i cnotą stanęło, to się nierozumem i niedbałością, i złością ludzką obala.
Piotr Skarga, fragment Kazań sejmowych, kazanie wtóre, wyd., tytul
VIII
Jeden w dom księżej prosił, co tak powiedali,
By na jednej osobie świątości przestali.
I częstował je iście dosyć znamienicie,
Wszytkiego im do stołu noszono obficie,
Jedno im pić nie dano: "- A to z tej przyczyny,
Abyście na mię, księża, nie kładli tej winy.
Bo gdzie ciało, tam jest krew, tak wy powiedacie.
Otoż tu, w tym jedzeniu, też i picie macie.
Mikołaj Rej, „Co księża częstowal”, Figliki, ostateczny zbiór: Figliki, albo rozlicznych ludzi przypadki dworskie, które sobie po zatrudnionych myślach, dla krotofile, wolny będącz, czytać możesz. Teraz nowo drukowane.wyd. pośmiertnie 1574 (pierwsze wydanie Przypowieści przypadłe, z których się może wiele rzeczy przstrzec. 1562)
IX
Ach! Moj smętku, ma żałości!
Nie mogę się dowiedzieci,
Gdzie mam pirwy nocleg mieci,
Gdy dusza z ciała wyleci. B Byłżem s młodości w rozkoszy,
Nie usłałem swojej duszy,
Już stękam, już mi umrzeci,
Dusza nie wie, gdzie się dzieci1. C Com miał jimienia2 na dworze,
Com miał w skrzyni i w komorze,
To mi wszytko opuścici,
Na wieki się nie wrocici. D Dziatki s matką narzekają,
Bracia mię w rzkomo3 żałują,
Ku jimieniu przymierzają,
Na mą duszę nic nie dbają. E Eja, eja, dusza moja,
Ocuci się, długoś spała,
Nie masz wierniejszego k sobie,
Uczyń dobrze sama w sobie! F Fałszywy mi świat powiedał,
Bych ja długo żyw byci miał,
Wczora mi tego nie powiedał,
Bych ja długo żyw byci miał. G Gdzie ma siła, ma robota,
Głupiem robił po ty lata:
Ośm miar płotna, sidm stop w grobie,
...