SkładwykonanowprogramieL
A
T
E
X2
"
Tekstjestdost¦pnypodadresem
Poni»szywywiadzRosimKoshoUchiyam¡ukazałsi¦18sierpnia1994roku
wnumerzeSarai,modnegojapo«skiegoczasopisma.Zostałprzetłumaczonyna
j¦zykangielskiprzezDaitsuTomaWrighta.
Sarai:
Niemapantutajtelefonu,prawda?
RosiUchiyama:Rzeczywi±cie.Dlategomiałpantakietrudno±ciwskontaktowaniusi¦
zemn¡.
S:
Czyniejesttodlapanado±¢uci¡»liwe?
RU:Onie,wcalenie.Przeprowadziłemsi¦tuzUjiwroku1978,aleprzedtemmiesz-
kałemprzezprawieczterdzie±cilatbezpr¡du,gazu,anawetbie»¡cejwody!Oddawna
byłemwi¦cprzyzwyczajonydotego,cowi¦kszo±¢ludzinazwałaby„niewygod¡”.Ob-
serwuj¡cdzisiejsze[japo«skie]społecze«stwo,nasyconedogranicmo»liwo±citelefonami,
telewizoramiigazetami—czyliwszelkiegorodzajumediami—orazludzi,którzymiota-
j¡si¦wkoło,chc¡ctego,tamtegoijeszczeczego±,trudnooprze¢si¦wra»eniu,»eludzka
chciwo±¢niemagranic.PrzypominamitooprzypadkuOgaki.
S:
Ogaki?
RU:Tak.MieszkałemwOgaki[wprefekturzeGifu]przezdwalata—odroku1976do
chwiliprzeprowadzeniasi¦tutaj.Ogakisłyniezkuzumochi
1
.Abyotrzyma¢dobreku-
zumochi,trzebau»y¢czystejwody,aOgakiznanebyłoze¹ródełwodypierwszorz¦dnej
jako±ci.Jako±¢tamtejszejwodygruntowejbyłatakznakomita,»eojcowiemiastaposta-
nowiliwybudowa¢tamfabryk¦.Jakpanmy±li,jakibyłtegorezultat?Fabrykazu»ywała
tylewody,»ejejzasobywyczerpałysi¦!D¡»¡cdozysku,wykazalisi¦tak¡chciwo±ci¡,»e
zniszczyliswojezasobynaturalne,kur¦znosz¡c¡złotejajka.Nadmiernympragnieniom
niemo»napozwoli¢wymkn¡¢si¦spodkontroli.
S:
Nocó»,rozumiemlogik¦panawywodu,ale...
RU:Nie,obecniewieluludzinierozumienawettego.Pojmuj¡swoje»ycietylkowka-
tegoriachporównywaniasi¦zinnyminapłaszczy¹niespołecznejipoprostupopisuj¡si¦.
1
Kuzumochi—przypominaj¡cepuddingciasto,zrobionezm¡kimaranty.
1
Wpadaj¡wpułapk¦polegaj¡c¡na»yciuponadstan,nazaci¡ganiupo»yczekprzewy»sza-
j¡cychzarobki.Wpadaj¡wniewol¦swoichokoliczno±ci»yciowychinieprzychodziimdo
głowyspojrze¢uwa»nienaogólnykierunek,wjakimzmierzaich»ycie.Jesttonicinnego,
jakwystawnystyl»ycia,alesamo»yciejestzubo»one.
Je±lichodziomnie,tobezw¡tpieniamójstyl»ycianaznaczonyjestubóstwem,alemo-
je»yciezawszebyłobogate.Przyj¡łem±wi¦ceniakapła«skiewroku1941,wwieku29lat.
Przezwi¦kszo±¢swojegopó¹niejszego»yciaw¦drowałemzmiejscanamiejsce,»yj¡czta-
kuhatsu[jałmu»nymnisiej]iuprawiaj¡czazen.Wci¡gutegookresutylkoprzez10lat
byłemopatemAntaijiwKioto,alepozatymstosowałemdiet¦zło»on¡zbr¡zowegory»u
iyakimiso
2
.
Przypuszczam,»ewi¦kszo±¢ludziwnaszymspołecze«stwieuznałabymójpoziom»ycia
zaledwoprzekraczaj¡cyminimum»yciowe,cho¢jasamnigdysi¦tymnieprzejmowałem
aninieuwa»ałemzakoniecznepodlizywa¢si¦innymwnadzieinajakie±korzy±ci.
S:
Od»ywiałsi¦pantylkobr¡zowymry»emiyakimiso?!
RU:Nadaltak»yj¦.Mojejedynecodzienne¢wiczeniafizycznepolegaj¡nadwugo-
dzinnymspacerzewzdłu»brzegurzekiUjiitomiwzupełno±ciwystarcza.Nieustanne
my±lenieotym,cotoznaczyby¢»ywymicotoznaczyumiera¢,rozmy±lanianadtymi
niemaj¡cymirozwi¡zaniakwestiami,tymiodwiecznymiproblemami—có»mo»eby¢
bardziejfascynuj¡cego?Zastanawiałemsi¦nadtymisprawamiikontemplowałemjeod
kiedybyłemgimnazjalist¡inadalnieczuj¦si¦nimiznudzony!
S:
Awi¦cposko«czeniugimnazjumposzedłpanzaswympowołaniemizostałkapła-
nem?
RU:No,niecałkiem.DogimnazjumchodziłempodczaswczesnegookresuShowa(po-
łowalat1920).Czasytecechowałysi¦tym,i»niemal±lepeuwielbienieAmerykiiEuropy,
którepanowałopodczaseryMeiji(1867—1912),zacz¦łotraci¢nasile,ust¦puj¡cwzrosto-
wizainteresowaniamy±l¡Wschodu.Towła±niewtakichczasachprzyszłomidogłowy,
»eprawdziwa±cie»ka,któr¡mogłabykroczy¢ludzko±¢,ujawnisi¦nastykumy±liZa-
choduiWschodu.Najpierwwi¦cwst¡piłemnaUniwersytetWaseda,podejmuj¡cstudia
nadfilozofi¡Zachodu.Nast¦pniestudiowałemchrze±cija«stwowseminariumkatolickim
wMiyazaki,ucz¡ctamjednocze±niematematyki.Potemprzyszedłbuddyzm.Awi¦cprzez
niemal70latkontynuowałemswojedociekaniadotycz¡ce»yciai±mierci.Awła±ciwiemo»e
lepiejpansamzacz¡łbymy±le¢o±mierci?
S:
No...eee...wzasadzietowystarczaj¡codu»oczasuzajmuj¡miusiłowania,aby
jako±»y¢zdnianadzie«.
RU:Ach,tonanic.Cho¢zdrugiejstrony,przypuszczam,»ecechujetowi¦kszo±¢
ludzi.Niedalejjakwczorajpewienmójznajomy,któryniedawnoprzeszedłnaemerytur¦,
powiedziałmi,»ecodzienniejestokropniezaj¦typlanowaniem,wyjazdaminawycieczki
igr¡wkrokieta.Kiedymupowiedziałem,»epowinienzastanowi¢si¦nadwłasn¡±mierci¡,
zezdumieniaopadłamuszcz¦ka.
2
Yakimiso—przetworyjedzonezry»em.
2
Alewiepan,kiedydochodzisi¦dopi¦¢dziesi¡tki,anawetczterdziestki,powinnosi¦
naprawd¦my±le¢nietyleoemeryturzeistaro±ci,aleofakcie,»ekiedy±si¦umrze.
S:
Chodzipanuoto,»emy±leniezawczasuozajmowaniusi¦nastaro±¢wielomahobby
mo»enieby¢a»takwa»ne???
RU:Mog¦powiedzie¢tylkotyle,»emoimzdaniem»yciewszystkichtychludzipo-
wy»ejsze±¢dziesi¡tki,wyje»d»aj¡cychzagranic¦nawycieczki„gastronomiczne”iwcelu
wydaniajaknajwi¦cejpieni¦dzynazakupy,przebiegapoddyktandoichpo»¡da«,które
wymykaj¡si¦spodkontroli.
Je±lichodziowi¦kszo±¢ludzizobecnegopokolenia,b¦d¡cegouszczytuswychmo»li-
wo±ciprodukcyjnych,zdaj¡si¦onimy±le¢tylkoozarabianiupieni¦dzyiwydawaniuich.
Totylkoinnyrodzajstaro±ci.Mamywi¦ccałetopokolenieludzi,niepanuj¡cychnad
swymipo»¡daniami,którzywychowuj¡dzieci.Jaktacyludziemog¡spodziewa¢si¦,»e
wychowaj¡dzieci,któreb¦d¡cokolwiekwarte?...Wkraczamychybawepok¦masowej
produkcjistaro±ci!
S:
Uwa»apanwi¦c,»eoszcz¦dzanieihobbynastaro±¢mog¡nieby¢a»takwa»ne???
RU:[Kr¦c¡cgłow¡]ci±lerzeczbior¡c,dopókijestsi¦wstaniepodró»owa¢bezprze-
szkód,podeszływiekjeszczesi¦niezacz¡ł.Ludzienaogółuto»samiaj¡emerytur¦ze
staro±ci¡,aleciałoka»degoczłowiekastarzejesi¦wodmiennymtempie.Nienale»yarbi-
tralniezakłada¢,»eludzies¡starzytylkodlatego,»eosi¡gn¦lijaki±wiek.
Patrz¡cnatoszerzej,mo»nabypodzieli¢staro±¢natrzyetapy.Etapnumerjeden
trwadopóty,dopókijeste±myjeszczewstaniewyj±¢zdomuizagra¢wkrokieta.Je±lima
si¦natyleszcz¦±cia,abyumrze¢natymetapie,toniema»adnegoproblemu.Niestety
pojawiaj¡si¦kłopoty,poniewa»ludziezazwyczajnieumieraj¡wtakichsprzyjaj¡cych
okoliczno±ciach.
S:
Jakies¡wi¦cnast¦pneetapy?
RU:Nieb¦d¡cju»wstaniepodró»owa¢anigra¢wkrokieta,wkraczamywetapdrugi.
Zaczynasi¦wtedytraci¢siły,alenienatyle,abyniemócrazczydwarazywmiesi¡cu
spotyka¢si¦zinnymisiwowłosymiznajomymi.„Słyszałem,»ewzeszłymtygodniuJirosi¦
sko«czył,alemyci¡gnijmydalej”—takjedniprzekonuj¡drugich,abysi¦niepoddawa¢.
Natrzecimetapiezaczynabrakowa¢siłnawetnawychodzeniezdomu.Dotyczytonie
tylkonas.Wszyscynasisrebrnowłosiprzyjaciele,jedenpodrugim,zaczynaj¡te»wkracza¢
wtenetap,wi¦cniemog¡si¦ju»nawetwzajemnieodwiedza¢.Kiedydojdziedotego,
zaczynasi¦wkrada¢samotno±¢.Astres,którynarastawwynikusamotno±ciibeznadziei,
zapocz¡tkowujeprawdziw¡staro±¢.Wmoimwiekuzaczynasi¦stopniowozwraca¢uwag¦
naró»nesprawy.
S:
Wtymrokuko«czypan82lata,prawda?
RU:Wzeszłymrokupogodabyłado±¢kiepskaicz¦±ciowoztegopowodua»dozeszłej
jesienisp¦dziłemwi¦kszo±¢czasusp¦dziłemwłó»ku.Wdu»ejmierzetakjestiteraz,
apozatymtrac¦słuchiwzrokte»mamju»nienajlepszy.U±wiadomiłemsobiewi¦c,»e
3
nastaro±¢zczłowiekiemwła±nietaksi¦dzieje.Innymisłowy,sprawyspołecznestaj¡
si¦nagledo±¢odległe.Tracimyzdolno±¢widzeniaisłyszenia”społecze«stwa”.Ujmuj¡c
tometaforycznie,gdybymmiałporówna¢swójobecnystandosamolotu,tomógłbym
powiedzie¢,»ecoraztrudniejjestmilata¢polegaj¡cnazmy±lewzroku.
Dlategowła±niezanimznajdziemysi¦wtakimstanie,powinni±myprzygotowa¢map¦
orazbusol¦.
S:
Czysugerujepan,»ereligiapowinnaby¢nasz¡„busol¡”?
RU:Nocó»,mówi¡coreligii,zpewno±ci¡niesugeruj¦,abyprzył¡czy¢si¦doktórej±
zlicznychsektreligijnych,coostatniojesttakmodne.
Czychodziobuddyzm,czyochrze±cija«stwo,ichpodstawynieró»ni¡si¦odsiebie.
Gdybypoło»y¢jenasobie,jakdwiepłytylaminowane,pojawiłybysi¦obszary,naktórych
zachodz¡nasiebie.Towła±nieteobszarystanowi¡prawdziw¡nauk¦religijn¡.Towła±nie
teobszaryzajmuj¡si¦istot¡»ycialubstruktur¡ludzkiego»ycia.
S¡ludzie,którzyszukaj¡wreligiizdrowialubbogactwmaterialnych,aletesprawy
nale»¡dosferytechnikimedycznejipolityki.Niemaj¡nicwspólnegozreligi¡.
S:
Czymwi¦cjestdlapana„prawdziwa”religia?
RU:Wiedz¡,cotoznaczyby¢istot¡ludzk¡.Mo»natotaknaprawd¦uj¡¢wtrzech
punktach.Popierwsze,istotyludzkiezcałychsiłstaraj¡si¦oto,abypozosta¢przy»y-
ciu,obdarzones¡bowieminstynktemsamozachowawczym.Drugipunkttonieunikniona
sprzeczno±¢,»ewktórym±momencieumrzemy.Ipotrzecie,homosapiensjestzwierz¦-
ciem,któreboisi¦±mierci.Innymisłowy,ludzie—pomimopełnej±wiadomo±ci,»emusz¡
umrze¢—strasznieboj¡si¦umierania,acozatymidzie,wysilaj¡swójinstynktprze-
trwaniadoostatnichgranic.Takajestprawdziwakondycjaludzko±ci.Najwyra¹niejto
wła±niestanowiwspólnygruntchrze±cija«stwaibuddyzmu.
Có»wi¦cpowinni±myzrobi¢?Fundamentbuddyzmumo»nauj¡¢wnast¦puj¡cych
słowach:„FundamentemPrawdziwejJa¹nijestsamaJa¹«”,natomiastwchrze±cija«stwie
tosamowyra»onejestwsłowach„KrólestwoBo»ejestwtobie”.Wobuprzypadkachdaje
namsi¦dobitniedozrozumienia,»ekwestiashoiji—»ycia/±miercijestspraw¡Ja¹ni.
S:
Czychodziwi¦cpanuoto,»epowinni±myd¡»y¢dojakiego±urzeczywistnieniasatori
natemat±mierci?
RU:Ale»nie,sk¡d.Prosz¦pana,siedz¦wzazenprzezponad50lat,alegdybywdarłsi¦
tujaki±rabu±,stawiałbymmuopórzewszystkichsił.Toludzkiinstynkt.Ka»dyczłowiek
tymdysponuje.Przewa»niecałatagadaninaoupolowaniujakiego±wielkiegosatoritonic
innegojakwielkiekłamstwo.Trzebapoprostusiedzie¢wzazeniprzekona¢si¦samemu.To
przypominatroch¦ogl¡danietelewizji—wnaszejgłowiepojawiasi¦jednaniepowi¡zana
my±lpodrugiej,a»wkrótcezaczynamyby¢senni.Tojestzazen.
S:
Awi¦ctojestjedynyceluprawianiazazen?
RU:Ha,todobrepytanie.Mo»nabypowiedzie¢,»ewi¡»esi¦toznaszymstosunkiem
dozyskuistraty.Gdysiedzimywzazen,towarzyszynamprze±wiadczenie,»erobi¡cto,
4
co±osi¡gniemy.Rezygnowanieztejideitowła±niezazen.Okre±lasi¦tote»mianem
sikantadza—samymsiedzeniem.Towła±niejestniezb¦dne.Wpewnymsensiemo»naby
toprzyrówna¢dowiruj¡cegob¡ka.
S:
B¡ka??
RU:Tak.Lubi¦puszcza¢wruchb¡ki,którezrobiłemzpapieruworigami.Je±lizło»¦
papierdokładnietak,jaktrzeba,b¡kb¦dziewirowałnaprawd¦do±¢długo.Imlepiejb¡k
si¦kr¦ci,tymlepiejutrzymujepion.Zgodniezeznanympowiedzeniemjesttojakruch
bezruchualbobezruchruchu.Najlepiejkr¦cisi¦b¡k,którywydajesi¦poprostusta¢
nieruchomo.Wystarczytylkozakr¦ci¢nimbez»adnychzb¦dnychrzeczywumy±le.Zazen
jesttakiesamo.Wystarczytylkozostawi¢wszystkozazen.Otojedenznich.Niechpan
spróbuje.
S:
[Kr¦c¡cb¡kiem]Jaktomo»liwe,»ebypapierowyb¡ktakdobrzewirował!?
RU:Widzipan!Kr¦ciłsi¦przezponad30sekund.Ostatnioskładamprawiewył¡cznie
b¡ki,cho¢ponaddziesi¦¢lattemurobiłemzpapieruwszystko—kwiaty,ludzi,ptaki,
tygrysy,konie—zło»yłemcałezoo!SkładałemnawetdomyimałerodzinneołtarzeBuddy.
S:
Składałpante»figuryBuddy,prawda?
RU:Och,mapannamy±lito?Toniebyłotrudne.Je±liprzestrzegasi¦zasadskładania
papieru,ka»dymo»etworzy¢nowekształty.Zawszezastanawiałomnie,dlaczegoludzie
saminiepróbuj¡tworzy¢nowychfigur.
Mójojciec,MitsuhiroUchiyama,byłmistrzemorigamiistworzył„kamonori”,wzór
kwiatowyzło»onyz[ró»nokolorowych]warstworigami.Alebezwzgl¦dunato,czyjestto
„kamonori”,czytradycyjne»urawieorigami,którewszyscyznaj¡,kto±musiałkiedy±po
razpierwszywpa±¢natakipomysł,prawda?Uznałemwi¦c,»eniema»adnegopowodu,
dlaktóregojate»niemógłbymtegozrobi¢.Pracowałemnadtym,jakskłada¢papier
wtakiczyinnysposóbodpocz¡tkugimnazjum.Samodzielnetworzenienowychfigurto
prawdziwaprzyjemno±¢.
S:
Czyjestjaki±punktstycznypomi¦dzyreligi¡aorigami?
RU:Bezw¡tpienia.Abystworzy¢zczterok¡tnegokawałkapapierujaki±trójwymia-
rowykształt,trzebamie¢zmysłmatematyczny,atak»ezdolno±¢[wła±ciwego]porz¡dko-
waniarzeczy.Naprzykładje±liskładaj¡ckwiat,niepotrafimywyobrazi¢sobiekolejno±ci
składania,nieb¦dziemywstaniegozło»y¢.Podobniejestzreligi¡—poniewa»dotyczy
onawyja±nianiastrukturyludzkiego»ycia,obja±nienietomusiby¢zzasadylogiczne.
Bez»adnegozmysłumatematycznegojakmo»nazrozumie¢teologi¦?Niedasi¦.We¹-
mynaprzykładPitagorasa.Byłonzarównoczłowiekiemreligijnym,czyduchowym,jak
igenialnymmatematykiemifilozofem.
S:
Powró¢mywi¦cdozwi¡zkupomi¦dzyb¡kamiazazen.
RU:Japo«skikoma,czylib¡k,jestdokładnietaki,jakopisuj¡cegoznaki—„ma”,
drugiznak,oznaczaprzyjemno±¢lubrado±¢,natomiast„ko”,pierwszyznak,oznacza
samodzielnie.Innymisłowy,chodzioczerpanieprzyjemno±cilubrado±cisamodzielnie.
5