Zofia Nałkowska Granica (streszczenie)
Rozdział 1 –
Zenon Ziembiewicz nie żył, a wraz z jego śmiercią wyszedł na jaw jego romans z Justyną Bogutówną. Stało się to przyczyną skandalu, nikt nie znał jednak bliższych szczegółów. Gazety prześcigały się w domysłach i spekulacjach.
Justyna, po śmierci matki, przyjechała na służbę do miasta. Pomogła jej wtedy pani Ziembiewiczowa, dzięki czemu znalazła pracę w sklepie Torucińskiego. Po kilku miesiącach odeszła i zaczęła pracę w cukierni, jednak i z niej wkrótce zrezygnowała.
Zenon, główny bohater, był synem dzierżawcy majątku w Boleborzy, należącego do państwa Tczewskich. Walerian Ziembiewicz, ojciec Zenona, był dumny ze swego szlachectwa. Jego głównym zajęciem było polowanie, nie okazał się być dobrym zarządcą.
Zenon kształcił się w mieście, a do rodzinnego domu przyjeżdżał tylko na wakacje i ferie. Nowe otoczenie, w którym się znajdował, pozwoliło mu inaczej spojrzeć na jego rodzinne strony, zaczął się wstydzić prostoty rodziców, zwłaszcza ojca.
W czasach szkolnych Zenon poznał Elżbietę Biecką, zamieszkującą u swej krewnej, Kolichowskiej. Choć nie była dla niego nadzwyczajnie uprzejma, wzbudziła jego zainteresowanie.
Rozdział 2 –
Cecylia Kolichowska pierwszy raz wyszła za mąż za Konstantego Wąbrowskiego i było to małżeństwo z miłości. Konstanty był socjalistą i gdy ich syn miał 8 lat, musiał wyjechać z kraju, pozostawiając żonę i syna bez środków do życia. Wkrótce też popełnił samobójstwo. Kolejny raz Cecylia wyszła za mąż za starszego od niej o 15 lat Aleksandra Kolichowskiego, tym razem było to małżeństwo z rozsądku. Po jego śmierci odziedziczyła kamienicę. Nie był to bynajmniej szczęśliwy dla niej spadek, bowiem kamienica i jej lokatorzy przysparzali jej wielu problemów.
Do mieszkania Kolichowskiej często przychodził młody Zenon, pomagał bowiem w lekcjach Eli. Skrycie się w niej kochał, ta jednak czuła do niego wstręt.
Rozdział 3 –
Cecylia nie była zbyt towarzyska, pozwalała sobie tylko czasem na wizyty koleżanek, a zarazem jej lokatorek. Większe grono zbierało się tylko w dniu jej imienin, kiedy to towarzystwo było starsze i bardziej dystyngowane. Na przyjęciach tych bywała również młodziutka Ela, która często zastanawiała się nad starością i nad jej nieuchronnością. Kolichowska zaś dochodziła do smutnego wniosku, iż jest jedną z tych starych kobiet, co bynajmniej nie było myślą przyjemną.
Podczas jednego z przyjęć panie rozmawiały o swoich służących. Doszły również do wniosku, iż są one takimi samymi ludźmi jak i one, w duchu jednak do końca się z tym stwierdzeniem nie zgadzały. Jedna z pań dowodziła, iż służące są całkowicie bezmyślne, za przykład podając starą Bogutową, która kiedyś u niej pracowała. Zwolniła ją jednak, gdy dowiedziała się, iż służąca jest w ciąży. Kobieta uznała, iż mimo nieślubnego dziecka i wielkiej głupoty była to służąca pracowita, której w życiu się poszczęściło, gdyż na służbę przyjęła ją hrabina Tczewska.
Elżbieta przysłuchując się tym rozmowom doszła do wniosku, iż nigdy nie wyjdzie za maż, zaś mężczyzn będzie traktowała z pogardą i lekceważeniem.
Rozdział 4 –
Wiosna. Ogród Kolichowskiej przysparzał jej wielu nowych problemów. Jej rabaty z kwiatami oraz rosnące owoce często były zrywane i niszczone nawet przez lokatorów kamienicy. Nie mógł temu zaradzić nawet pies Fitek, specjalnie w tym celu trzymany w ogrodzie, karmiony raz dziennie.
W ogrodzie tym lubiła przebywać Elżbieta, marząc i rozmyślając o biednych mieszkańcach okolicznych kamienic, którzy zdawali się jej być inną, niższą rasą ludzi.
Jednego czerwcowego dnia Ela, jak zazwyczaj, udała się na lekcje francuskiego. Drzwi otworzył jej Awaczewicz, wojskowy, w którym skrycie się kochała. Gdy zostali na chwilę sami, nieoczekiwanie pocałował ją. Przez całą lekcję była potem rozkojarzona i zdenerwowana. Po jej zakończeniu Awaczewicz chciał ją odprowadzić do domu, ale nauczycielka – panna Julia - ostro się temu sprzeciwia. Ela szybko uciekła, słyszała jednak z daleka sprzeczkę adoratora z nauczycielka i zrozumiała, iż coś ich łączy. Bardzo zawiodła się na człowieku, którego – jak myślała – kochała.
Rozdział 5 –
Zenon poznał Justynę, gdy dziewczyna miała 19 lat. Jej matka była kucharką u Tczewskich, jednak gdy zaczęła chorować, przeszła do pracy do Ziembiewiczów. Młoda Justyna początkowo często bawiła się z córką Tczewskich, Różą.
Rozdział 6 –
Zenon studiował w Paryżu i pozostał mu jeszcze rok nauki, do domu przyjeżdżał tylko na wakacje. Pewnego dnia otrzymał list od swego przyjaciela, Karola Wąbrowskiego, który poinformował go o śmierci Adeli. Adela była zakochana w Zenonie kilka lat temu, była jednak chora na gruźlicę, a jej stan był poważny. Zenon nie odwzajemniał jej uczucie, o czym dziewczyna wiedziała, był jednak dla niej dobry i troskliwy.
Poglądy Zenona uległy w czasie studiów zmianie. Starał się odciąć od boleborzańskiego schematu, który zapoczątkował jego ojciec. Polegał on na nieumiejętności pohamowania swego erotyzmu i popędów seksualnych. Stary Ziembiewicz wdawał się w liczne romanse ze swą służbą, na co matka Zenona przymykała oko. Teraz w ten sam sposób zachowywała się w stosunku do Justyny, która stała się kochanką jej syna. Podświadomie sama wpychała go w jej ramiona. Zenon próbował się bronić przed tym związkiem, nie mógł się jednak oprzeć urokowi młodej dziewczyny. Szybko więc zostali kochankami.
Rozdział 7 –
Przed wyjazdem na studia Zenon poprosił rodziców o materialne wsparcie, jednak oni uznali, iż nie są w stanie mu pomóc. Stwierdzili, iż powinien zwrócić się z prośbą do Czechlińskiego, pełnomocnika Tczewskich, który był majętny i dobrze sytuowany.
Tak też postąpił młody Zenon. Napisał nawet dla niego artykuł, za który otrzymał pewną kwotę pieniędzy, co pozwoliło mu na powrót do Paryża.
Wkrótce też zauważy młodą kobietę. Okazało się, że jest to Biecka. Został przez nią życzliwie przywitany i zaczęli rozmawiać. Zenon wyznał jej, iż można się odciąć od swej przeszłości i rodzinnych korzeni, stając się kimś innym i unikając ich błędów. Ela uznała jednak, iż nie jest to możliwe, o czym świadczy jej życie. W zastępstwie Kolichowskiej zarządzała teraz kamienicą, stając się tak samo ostra dla lokatorów jak jej poprzedniczka.
Zenon wkrótce zobaczył, jak do kamienicy Kolichowskiej zmierzał Awaczewicz. Był przekonany, iż ma ona zamiar odwiedzić Elżbietę.
Rozdział 8 –
Kolichowska była coraz bardziej chora, z trudem poruszała się już nawet po własnym domu. Coraz częściej myślała o śmierci. W tym czasie niezwykle cierpliwie i troskliwie zajmowała się nią Ela, do której Kolichowska była bardzo przywiązana. Kolichowska nie zwracała nawet uwagi na to, iż Ela często pobłażała lokatorom i stawała po ich stronie. Stara Kolichowska bała się, że podróż Eli do Szwajcarii, na spotkanie z matką, mogłoby doprowadzić do porozumienia obu pań, co położyłoby kres dalszemu wspólnemu życiu Eli i Kolichowskiej.
Cecylia równie często myślała o Karolu, którego jako małego chłopca wywiozła do sanatorium w Szwajcarii. Karol nigdy jej nie wybaczył, iż ponownie wyszła za mąż i nie chciał się więcej spotykać z matką.
Gdy Ela wyjechała, Kolichowską zajmowała się Łucja Posztraska, jej przyjaciółka.
Po powrocie Eli Kolichowska odetchnęła z ulgą. Zauważyła jednak, iż wizyty Zenona stają się coraz częstsze. Podczas jednej z rozmów Elżbiety i Ziembiewicza, na pierwszy plan wysunęły się ich plany na przyszłość. Ela wyznała, iż kiedyś kochała się w Awaczewiczu, Zenon zaś przyznał się do fascynacji jej osobą w przeszłości. Zenon przyzna także, iż miał romans z Justyną, co nazwał kompleksem boleborzańskim, nad którym nie potrafił zapanować.
Rozdział 9 –
Na wiosnę Bogutowa zachorowała. Lekarz stwierdził, iż należy odwieźć ją jak najszybciej do szpitala. Justyna pojechała więc z matką. Stara kobieta całą drogę była półprzytomna, na koniec dnia zaś całkowicie zemdlała. Justyna zostawiła ich rzeczy osobiste u swej znajomej, która mieszkała w kamienicy Kolichowskiej.
W szpitalu, mimo operacji, nie udał się już Bogutowej uratować. Następnego dnia odbył się pogrzeb kobiety, a uczestniczyły w nim tylko cztery osoby. Justyna w tym czasie mieszkała u swej przyjaciółki, Jasi. Niedawno odszedł od niej mąż, ona sama była chora na gruźlicę, a jej córka traciła wzrok.
Rozdział 10 –
Po powrocie do Polski Zenon zatrzymał się w mieście. W miejscowej gazecie odnalazł swój artykuł. Na ulicy zaś spotkał Justynę, która ucieszyła się na jego widok, jednak zdziwiła się, że go zobaczyła. Opowiedziała mu o śmierci matki. Zenon nie zdecydował się opowiedzieć dziewczynie o swoim związku z Elżbietą. Nie chcąc, by rozmowa była kontynuowana na ulicy, zaprosił ją do pokoju hotelowego, w którym mieszkał. Tam uczucia wzięły górę nad rozumem i między parą doszło do zbliżenia.
Później doszedł do przekonania, iż nie mógł nad tą sytuacją zapanować, bo była dużo silniejsza od niego. Przyznał także, iż podobne przygody zdarzały mu się również w Paryżu, a mimo to nadal kochał Elżbietę. Nie gnębiło to jego sumienia, ponieważ starał się zachować do takich romansów odpowiedni dystans.
Następnie udał się na spotkanie z Czechlińskim. Był on wtedy starostą. Czechliński zaproponował Zenonowi objęcie stanowiska redaktora w Niwie.
Zenon postanowił spotkać się z Elą. Z początku był rozczarowany je widokiem, szybko jednak zaczął się cieszyć ze spotkania.
Rozdział 11 –
Kilka dni potem do hotelu Zenona ponownie przybyła Justyna. Zenon obiecał jej bowiem, że zwróci jej pieniądze, które jej zmarła matka zarobiła w Boleborzy, a których z powodu śmierci nie mogła odebrać. Choć obiecał sobie, iż tym razem wyjaśni jej, że jest związany z Elą, to również dał się ponieść emocjom i nie zapanował nad swoimi popędami.
Do redakcji zaś przyszła hrabina Tczewska, która poprosiła Zenona o wydrukowanie zaproszenia na cykl wykładów o doświadczeniu religijnym. Towarzyszył jej ksiądz Czerlon.
Rozdział 12 –
Kilka dni później do redakcji przybył hrabia Tczewski. Chciał on prosić, by na łamach czasopisma w obronę wzięto jedną z młodych aktorek, którą wcześniej skrytykowano w innym czasopiśmie.
Ziembiewicz kierując gazetą starał się popierać interesy swego protektora, Czechlińskiego. Czuł się z tym źle, ale nie potrafił nic zmienić. Sytuacja rozwijała się podobnie w sferze uczuciowej. Był związany z Elą, do której prawie nic nie czuł oraz z Justyną, kochanką, której bardzo pożądał. Usprawiedliwiał się, iż jego spotkania z Justyną są koniecznością, bowiem nie mógł jej odepchnąć po tragedii, jaka ją spotkała.
Gdy Zenon zebrał pieniądze, które miał jej zwrócić, postanowił ostatecznie zerwać znajomość z dziewczyną. Justyna oznajmiła mu jednak, iż spodziewa się dziecka i to on jest jego ojcem. Był to dla niego szok, bowiem takiej ewentualności nigdy nie brał pod uwagę.
Rozdział 13 –
Kolichowska była już tak poważnie chora, że nie podnosiła się nawet z łóżka. Sprawy swej kamienicy starała się jednak kontrolować, wywierając wpływ na Elżbietę. Jedną ze spraw, które poróżniły kobiety, był spór o dozorcę Ignacego, który nie był już w stanie pracować, a którego Kolichowska starała się wyrzucić wraz z żoną z ich mieszkania.
Spory te oraz wspomnienia o matce, której nie rozumiała (nie potrafiła przyjąć, iż wiąże się z różnymi mężczyznami), coraz bardziej przybliżały Elżbietę do Zenona. Każdego spotkania z nim oczekiwała z niecierpliwością.
Zenon tymczasem uświadomił sobie, iż zadziwiająco łatwo przychodzi mu manipulowanie swymi uczuciami i zachowaniami, przechodzenie „po całej skali”. Odczuwał jednocześnie, iż sam rozszerza granicę swojej moralności, nie poczytał tego sobie jednak jako hipokryzji.
Do jego redakcji często przychodzili różni ludzie, którzy prosili go o usługi i pomoc.
Rozdział 14 –
Wieczorem Zenon spotkał się z Elżbietą. Wyznał jej, że owocem jego romansu z Justyną będzie dziecko. Uświadomił wtedy sobie, że tak samo czynił jego ojciec, matka zaś za każdym razem przebaczała mu zdrady.
Elżbieta była zaskoczona i wstrząśnięta wyznaniem. Uważała bowiem zdradę za coś najgorszego w związku. Z początku zaczęła obwiniać samą siebie, po chwili jednak przebaczyła mu i między parą doszło do zbliżenia.
Rozdział 15 –
Justyna odeszła ze służby od pewnej chorej kobiety, której mąż dbał, by żonie niczego nie brakowało, ale jednocześnie miał kochankę i często u niej przebywał. Dwaj synowie kobiety również niezbyt często bywali w domu, a chora ciągle narzekała na usługi Justyny.
Justyna więc przeprowadziła się do swej przyjaciółki Jasi, mieszkającej u Kolichowskiej. Tego samego dnia do kamienicy wróciła Władziowa – drobna, niezamężna kobieta, z siedmioletnim synkiem. Jego ojca poznała przypadkowo i nie kochała go. To, że miała nieślubne dziecko, przeszkadzało jej w utrzymaniu pracy przez dłuższy okres, ponieważ kobieta z dzieckiem nie była mile widziana przez pracodawców. Tego dnia również otrzymała wymówienie i przyjechała do kamienicy, by zatrzymać się u matki chrzestnej swego syna – Zbysia. Początkowo kobieta nie chciała wpuścić ich do mieszkania, po chwili jednak pozwoliła im wejść.
Gdy Ela dowiedziała się, iż Justyna zamieszkuje obecnie w kamienicy, wezwała ją pod błahym pozorem do siebie. Chciała jednak dowiedzieć się, czy Justyna kocha Zenona. Elżbieta zaoferowała również Bogutównie pomoc, ta jednak ją odrzuciła. Justyna była zdziwiona, że ktoś wie o jej romansie, a jeszcze bardziej zdziwiło ją, iż Elżbieta wie o jej ciąży. Ela doszła do wniosku, iż Justyna nie wie, iż Zenon jest zaręczony, po czym obiecała dziewczynie, iż nie wyjdzie za niego za mąż.
Rozdział 16 –
Zenon miał spotkanie z Czechlińskim, który przybył do niego z młodym Tczewskim. Na spotkaniu tym panowie postanowili zrealizować wspólnie jakiś interes.
Wkrótce po tym do Zenona przybyła Justyna. Powtórzyła mu rozmowę z Elżbietą, jak również jej obietnicę, iż ta nie weźmie z nim ślubu. Zenon bardzo się tym zdenerwował, szybko odprawił Justynę, zaoferował jej także pomoc finansową, gdyby chciała usunąć ciążę. Szybko również zadzwonił do Elżbiety. Okazało się jednak, iż wyjechała ona właśnie na spotkanie ze swą matką do Warszawy.
Po jakimś czasie otrzymał od niej list, w którym wyjaśniała, iż byłoby lepiej, gdyby się już nie spotykali, bowiem to Justyna ma do niego prawo, a ona nie chce jej go zabrać.
Rozdział 17 –
W czasie podróży Bieckiej przypomniał się sen, który był sielankową wizją, w której ona, jej matka oraz ojciec siedzą wspólnie przy stole. Nie było to jednak nigdy możliwe, gdyż jej matka rozstała się z jej ojcem, gdy Ela miała rok, zaś ten wkrótce zmarł.
Ela dojechała do Warszawy rano i zatrzymała się u Świętowskiej, która była kuzynką wuja Kolichowskiego. Matka przyjęła Elę w najbardziej ekskluzywnym warszawskim hotelu, w którym się zatrzymała. Rozmawiała z nią jednak bardzo oficjalnie, zaś po chwili do pań dołączyła Tczewska oraz młody mężczyzna.
Kolejne spotkanie Eli z matką odbyło się wieczorem w teatrze, potem zaś udały się do restauracji. Matka poradziła Eli, by dokładnie zastanowiła się nad zerwaniem zaręczyn z Zenonem, ponieważ bez względu na ich przyczynę z każdym innym mężczyzną ta sytuacja prawdopodobnie się powtórzy.
Rozdział 18 –
Przez dwa miesiące Ela pozostała w stolicy i doszła do przekonania, iż życie bez Zenona jest jednak możliwe. Podświadomie jednak wciąż oczekiwała na jakiś znak od niego. W końcu uświadomiła sobie, iż jego tak długie milczenie jest potwierdzeniem jej decyzji o zerwaniu.
Cały czas w Warszawie Ela spędzała z panią Świętowską oraz matką i jej adoratorami. Wśród nich znajdował się także ów młody człowiek, którego spotkała w hotelu kilka dni wcześniej.
Pewnego dnia na ulicy spotkała Zenona, co wywołało u niej falę radości, której nie umiała powstrzymać. On również wydawał się być szczęśliwym i obiecał jej, że teraz już nic nie stanie na przeszkodzie w ich małżeństwie. Elżbieta zabrała go więc na spotkanie z matką. Ziembiewicz czuł się na tym spotkaniu bardzo swobodnie, okazało się bowiem, iż mają wspólnych znajomych, przyjemna konwersacja rozwinęła się również pomiędzy Zenonem a ministrem Niewieskim.
Rozdział 19 –
Przed ślubem Zenon poprosił Elżbietę, by poleciła Justynę panu Torucińskiemu, który prowadził sklep, a właśnie zwolniła się w nim posada ekspedientki. Ela nie była zadowolona, miała jednak nadzieję, iż gest ten zakończy jej kontakty z Justyną. Zenon był jednak pewny, że na tym jego znajomość z byłą kochanką się nie skończy, bowiem coraz częściej zwracała się do niego z błahymi nawet prośbami. Uznał jednak, iż jest to coś normalnego.
Gdy o ślubie dowiedziała się Kolichowska, zaczęła obdarzać Zenona większą sympatią, zaś Ela otrzymała od niej wiele prezentów na nową drogę życia.
Na krótko przed ślubem Zenon zawiózł narzeczoną do Boleborzy. Rodzice zrobili na niej pozytywne wrażenie, ona również się im bardzo spodobała. Jak się okazało, Zenon miał też wkrótce objąć stanowisk prezydenta miasta.
Oczekując na to wydarzenie Zenon i Ela udali się w podróż do Francji, gdzie przybyli na zaproszenie matki Eli. Spędzili tam cały miesiąc. Ela dowiedziała się tam również, iż jest w ciąży.
Rozdział 20 –
Justyna zamieszkała na przedmieściach, u państw Niestrzępów. Z pracy w sklepie była bardzo zadowolona, ponieważ zawsze o takim zatrudnieniu marzyła. Jej pracodawca był również z niej bardzo zadowolony, bowiem obsługiwała klientów szybko i grzecznie.
Wkrótce zmarła matka Jasi, u której Justyna się kiedyś zatrzymała. Niedługo potem zmarła również jej mała córeczka. Cztery miesiące potem na gruźlicę umarła też sama Jasia. Od tego czasu Justyna przestała wychodzić z domu, wychodziła tylko do pracy, którą wkrótce również porzuciła.
Rozdział 21 –
Jesienią do Polski wrócił Karol Wąbrowski, który pomimo leczenia nadal miał problemy z poruszaniem się. Podczas jednego z obiadów u Kolichowskiej spotkał się z Elżbietą, która ciągle opowiadała o swym czteromiesięcznym synku Walerianie. Od Karola Kolichowska dowiedziała się, iż za granicą jej pierwszy mąż miał dziecko z kobietą, którą poznał jeszcze w kraju. Według Karola nadal mieszkała ona w Paryżu.
Kilka dni potem Kolichowska wraz z synem udała się z wizytą do Ziembiewiczów. Spotkała tam matkę Zenona, która po śmierci męża postanowiła przenieść się do miasta. Matka Zenona zamarłego męża przedstawiała w bardzo pozytywnym świetle, mijając się z prawdą. Mówiono również o księdzu Czerlonie, który studiował kiedyś na Sorbonie, miał też podobno romans z hrabiną Tczewską.
Kilka tygodni później Zenon prosił Elę o pomoc w umieszczeniu Justyny w cukierni Chązowicza, gdyż Ela miała tam znajomą. Ta z początku się wahała, w końcu jednak przystała na prośbę.
Rozdział 22 –
Na imieninach u Kolichowskiej znowu zebrało się grono jej starych przyjaciółek, było ono już jednak nieco przerzedzone. Na przyjęciu byli też Ziembiewiczowie, matka Zenona oraz Karol. Ela, tak jak dawniej, usługiwała damom, te jednak traktowały ją bardzo wytwornie.
Po powrocie do domu Ela zastała w nim Mariana Chaśbę, dawnego lokatora z kamienicy Kolichowskiej. Ela pamiętała, iż jego matka często biła jego i jego braci, on jednak zawsze znosił kary w milczeniu. Później pracował w hucie, z której jednak został wyrzucony za socjalistyczne zainteresowania. Potem zatrudnienie znalazł w Niwie, z której również został wkrótce zwolniony. Do Eli przybył jednak, by prosić o wstawiennictwo za Franka Borbockiego, który przebywał właśnie w więzieniu. Elżbieta dowiedziała się również, iż Franek znał kiedyś dobrze Justynę.
Rozdział 23 –
Matka Zenona była bardzo szczęśliwa, iż związek ten jest dobrany, była również zachwycona Elżbietą. Zenon natomiast stawał się coraz bardzie podobny do ojca, między innymi czerpiąc wielka przyjemność z polowań.
Do Karola zaś pewnego dnia przybył w odwiedziny ksiądz Czerlon. Było to dziwne wydarzenie, gdyż Kolichowska nigdy nie przyjmowała w kamienicy kapłanów – uważała bowiem, iż są to tylko nieroby i darmozjady. Powitała go więc z rezerwą, dość chłodno. Ksiądz zaś opowiedział Karolowi swoje dzieje.
Z początku pracował jako tramwajarz w Grenoble. Następnie zatrudnienie znalazł w Liege, w elektrowni. Choć praca była bardzo ciężka, Czerlon nie narzekał, cieszył się nawet uznaniem wśród pracodawcy. W końcu postanowił zostać księdzem. Karol zawsze był pod dużym wpływem przyjaciela, jego siły duchowej i fizycznej. Zaczęli dyskutować nad sensem cierpienia, celem ludzkiego życia. Ich rozmowę przerwał szofer Tczewskiej, który przyjechał po księdza.
Rozdział 24 –
Zenon stawał się coraz popularniejszy wśród mieszkańców miasta. Troszczył się o jego rozwój, zaczął m.in. budowę domów dla robotników, nad rzeką zaś stworzył ośrodek wypoczynkowy z boiskami i kortami tenisowymi. Nie zabrakło jednak i problemów – rząd cofnął bowiem gwarancje finansowe i Ziembiewicz musiał przerwać budowę domów robotniczych.
Ela zauważyła również, iż Zenon coraz częściej jest milczący lub zamyślony, zaś swym zachowaniem za wszelką cenę starał się ukryć wewnętrzny niepokój. Zaczęło ją to w końcu denerwować.
W domu Ziembiewiczów odbyło się wkrótce przyjęcie. W tym samym dniu Zenon udał się do Justyny, która znowu porzuciła pracę. Starał się dowiedzieć, czy czegoś jej nie brakuje. Ona jednak zachowywała się sztywno i obojętnie. Zenon dowiedział się, iż Justyna często płacze bez powodu.
Tego wieczoru Zenon zaczął z Elżbietą rozmawiać o Justynie. Oboje doszli do wniosku, iż powinien ją zbadać lekarz. Ten stwierdził, iż fizycznie nic jej nie dolega, wskazane byłoby jednak, by przebywała z osobami jej bliskimi, nie zaś ciągle sama. Ziembiewiczowie jednak nie mogli nic na to poradzić.
Rozdział 25 –
Wiosną Kolichowska znowu poczuła się gorzej i już na stałe położyła się do łóżka. Ela starała się ją odwiedzać codziennie, podobnie czynił Karol. Ela zauważyła, iż lubił on przebywać z matką, starał się jednak jej nie narzucać. Powoli dochodzili do porozumienia, Karol wyjaśnił też matce, że ją bardzo kochał. Wyznał jednak, że nigdy nie lubił pana Kolichowskiego.
Jednego dnia Karol zadzwonił do Elżbiety i poinformował ją, że Kolichowska nagle poczuła się gorzej. Jeszcze tej nocy matka Karola zmarła. Rano w jej mieszkaniu pojawili się liczni znajomi, którzy chcieli pożegnać zmarłą. Wieczorem, w rozmowie z Karolem Elżbieta wyznała, że bardzo kochała ciotkę, wstydziła się jednak jej to okazać.
Rozdział 26 –
W nocy Justynę dopadły koszmary. Zaczęła myśleć o dziecku, które zabiła, a które miało tylko ją. Przypomniała także sobie o okresie po zabiegu, kiedy to leżała przez ponad dwa tygodnie w gorączce.
Gdy odwiedził ją Zenon, nie chciała z nim rozmawiać. On natomiast mimo to odwiedzał ją częściej. Był u niej także lekarz, ona jednak nie chciała nawet wstać z łóżka. Dzień później na kolację zaprosiła ją kobieta, od której wynajmowała pokój, ta bowiem niepokoiła się jej stanem zdrowia. Na kolacji tej spotkała zięcia owej kobiety. Nigdy go nie lubiła, teraz jednak niechęć ta wzrosła, bowiem dowiedziała się, iż zastrzelił kiedyś w przypływie zazdrości mężczyznę, którego zastał w niedwuznacznej sytuacji ze swoją żoną, zastrzelił także żonę. Jak się później okazało, sytuacja ta tylko tak wyglądała, a w gruncie rzeczy człowiek ten czekał właśnie na niego.
Zenon dowiedział się wkrótce od Niestrzępowej, iż Justyna ostatnio bardzo się zmieniła, często zdarza jej się znikać na kilka godzin i nikt nie wie, gdzie w tym czasie przebywa.
Tego wieczoru, gdy odwiedził Justynę, postanowił jeszcze zajrzeć do biura, drogę blokował mu jednak tłum. Zenon dostał się jednak do magistratu bocznym wejściem.
Rozdział 27 –
Tego samego dnia policja zaczęła strzelać do robotników. Nastąpiła po tym fala aresztowań. Wśród aresztowanych był Chąśba, zaś Franek został ciężko ranny i wkrótce potem zmarł. Gazety napisały, iż pierwszy strzał padł z tłumu.
Kilka dni potem Zenon dowiedział się od lekarza, że Justyna usiłowała popełnić samobójstwo. Dziewczyna oskarżała go, iż to on jest winien jej stanu, gdyż dał jej pieniądze na zabieg. Justyna zaczęła mu także grozić – powiedział, iż chce go zabić.
W domu spotkał Elżbietę, czytającą liczne ulotki, które przychodziły teraz do ich domu. Zwierzył się jej także, iż Justyna chciała popełnić samobójstwo i to w dużej mierze ona, Elżbieta, jest temu winna.
Zakończenie –
Justyna zjawiła się w gabinecie Zenona i oblała mu twarz kwasem. Choć urzędnicy, zaalarmowani krzykiem, przybiegli jak najszybciej, to Zenon stracił wzrok. Woźny natomiast zatrzymał Justynę, która usiłowała wyskoczyć przez okno. Z początku próbowano powiązać ten czyn z działalnością ruchu robotniczego, potem jednak ten wątek porzucono.
Tydzień po wypisaniu ze szpitala Zenon popełnił samobójstwo strzelając sobie w usta. Elżbieta wyjechała za granicę. Synem Ziembiewiczów zaś zaopiekowała się matka Zenona, która zamieszkała u Karola Wąbrowskiego, w mieszkaniu Kolichowskiej.
Granica jako powieść psychologiczna
Zofia Nałkowska (1884 – 1954)
Granica – interpretacja tytułu:
- granica jako bariera społeczno-obyczajowa odnosi się do istniejących podziałów klasowych odgradzających świat pracy od świata konsumpcji, proletariat od elity: Bogutową od Tczewskich, tłum bezrobotnych od właściciela huty, Hettnera, robotników folwarcznych od Waleriana Ziembiewicza, tych „spod podłogi” od mieszczańskiego salonu właścicielki kamienicy, manifestantów od dygnitarzy;
- w płaszczyźnie psychologiczno-moralnej – odnosi się do tożsamości bohatera (przekraczanie norm stawia tę tożsamość pod znakiem zapytania), normy moralne ulegają stałym przemianom, granie między dobrem a złem przesuwają się;
- w płaszczyźnie filozoficznej – granica między racjami metafizycznymi a racjonalnymi.
Główny problem utworu:
- problematyka filozoficzna – pytanie kim jest człowiek, czy jest zdeterminowany, czy wolny;
- problem niewspółmierności, która zachodzi między subiektywnym, własnym mniemaniem człowieka o sobie, a oceną jego osoby dokonaną przez innych ludzi (prawda społeczna jest trwalsza, nie umiera wraz z człowiekiem);
Powieść psychologiczna:
- Nałkowska pokazuje złożoność natury ludzkiej, która nie poddaje się jednoznacznej ocenie i charakterystyce;
- nieadekwatność samooceny człowieka do osądu innych;
-osobowość człowieka jest zdeterminowana konwencjami i stereotypami społecznymi, rolami, jakie on podejmuje, by określić i utrwalić swoje miejsce w społeczeństwie;
- jest się takim, jak miejsce, w którym się jest, jak również takim, jak widzą i oceniają nas inni;
- Nałkowska zredukowała fabułę tylko do najważniejszych zdarzeń, tak by jak najlepiej pokazać postaci w ich działaniu;
- jednostka (Zenon Ziembiewicz) pokazana jest w całym gąszczu subiektywnym, wewnętrznych motywacji, samousprawiedliwień, obwarowań myślowych i uczuciowych, które stanowią dlań mur obronny;
- Granica to literacka konstrukcja losu człowieka, ale i realistyczny obraz polskiej rzeczywistości lat międzywojennych;
- tragiczny finał życia Zenona służy udokumentowaniu tezy o tym, jak bardzo mało pozostaje z człowieka wówczas, kiedy znikną z pola widzenia jego własne racje, jego psychika. W świecie zewnętrznym będą się liczyć przede wszystkim jego czyny a nie chęci, dokonania a nie intencje. Zbiorowość będzie go oceniać;
- narrator nie należy do świata przedstawionego. Ma neutralny stosunek do opisywanych zdarzeń;
- Nałkowska ukazała rozbieżność stanowisk i różnorodność punktów widzenia na te same wydarzenia i problemy przez różnych ludzi;
- Nałkowska stosuje technikę behawiorystyczną – opis zachowań, przedstawienie charakteru postaci poprzez jej wypowiedzi oraz obserwacje bohaterów – korzysta z techniki różnych punktów widzenia. Prezentowane osoby, przedmioty, zdarzenia narrator stara się przede wszystkim zrozumieć, poddać refleksji, aby je w końcu bardzo ostrożnie moralnie zakwalifikować; w tekście mamy do czynienia z mową zależna, pozornie zależna i niezależna (dialog);
- w kompozycji powieści zwraca szczególną uwagę paralelizm wątków i motywów;
- w powieści mamy do czynienia z indywidualizacją języka;
- cechą charakterystyczną kompozycji powieści jest wykorzystanie inwersji czasowej; Czas części retrospektywnej utworu skonstruowany jest poprzez połączenie dwóch technik: stosowanej w tradycyjnej powieści realistycznej oraz charakterystycznej dla nowoczesnej
powieści psychologicznej.
Granica to powieść społeczno-obyczajowa – Nałkowska ukazuje przekrój społeczeństwa okresu międzywojnia. W powieści wyraża zrozumienie dla problemów wsi oraz krzywdy społecznej.
Granicę można rozpatrywać jako powieść polityczną – Nałkowska dokonała bardzo głębokiej analizy procesów o charakterze politycznym, jakie zachodziły w Polsce u schyłku rządów parlamentarnych i postępowały ze wzmożoną siłą w pierwszych latach istnienia systemu sanacyjnego ( od połowy lat dwudziestych do początku trzydziestych).
Maria Kuncewiczowa – Cudzoziemka (streszczenie)
...